Savoir - umieć, wiedzieć, Vivre- żyć, czyli wiedzieć jak żyć, umiec się zachowywać w różnych sytuacjach. Przy stole z przyjaciółmi, w biznesie, konwenans towarzyski, tzw. zasady bon-tonu, reguł grzeczności obowiązujących w danym towarzystwie. Warto nadmienić, że savoir-vivre jest inny w zależności od kraju, narodowości, tradycji.
Dlatego chciałam zapoznać Was z kilkoma zasadami stosowanymi na codzień w środowisku francuskim. Regułami, które czasem mogą dziwic, czasem śmieszyć.Jednak warto je znac!
- Francuzi przywiązują wielką wagę do powitania. Potrafią powiedzieć "bonjour" obcej osobie mijającej na ulicy z czystej grzeczności. W momencie gdy spotyka osobę mu znajomą, zawsze pyta się czy "ca va", czyli czy wszystko dobrze. Trzeba oczywiście odpowiedziec tym samym: "ca va", "ca va bien, merci". Potrafią się o to zapytać kilka razy dziennie. Tak naprawdę jest to tylko formuła grzecznościowa, nie wykazują jakiejś specjalnej troski o nasze losy. Więc należy się po prostu w ten sposób przywitać i iść dalej.
- " Bisous", "se faire la bise" - tzw. buziaki, dawanie sobie buzi na przywitanie. Nic dziwnego na pierwszy rzut oka, lecz w momencie gdy buziakami wymieniają się mężczyźni, zaczynamy zadawać sobie pytania, czy aby to normalne. Tak! To normalne! Ilość buziaków jakie dajemy w policzek jest zróźnicowana od regionu od 1 do 4 z reguły.
- Mówi sobie na "vous" czy na "tu"? O co chodzi? "Vous" to forma stosowana do "Pan, Pani", ale nie tylko , chcemy komuś okazać szacunek, lub kogoś nie znamy zwracamy się do tej osoby na "vous". Niby nic w tym wyjątkowego. Owszem. Lecz gdy dzieci mówią do swoich dziadków, wujków , ciotek , kolegów i koleżanek mamy czy taty po imieniu, pytamy się czy to brak szacunku, czy może te dzieci są tak rozpieszczone. Nie, nic z tych rzeczy. To również normalne. We Francji po prostu tak jest, szczególnie w południowej części, gdzie temperament jest zbliżony do latynoskich spontanicznych cech.
- Restauracja, w domu przy stole, u przyjaciół, na bankiecie, to cała plejada wpadek, faux-pas etc.
- Gdy jesteśmy u przyjaciół, czekamy aż gospodarz nas zaprosi do stołu, nie serwujemy sobie pierwsi, dopóki nie zostaniemy o to poproszeni, z reguły serwujemy sobie sami, ale w wielu środowiskach to mężczyźni wyręczają w tym kobiety. To taki bon-ton. Nie wylizujemy swojego talerza, jak również nie wyjadamy sosu poprzez wytarcie talerza kawałkiem chleba. We Francji nie kroi się chleba, łamiemy chleb rękoma. Najpierw jemy przystawki, później danie główne, następnie sery z chlebem i na koniec deser. Nie pytamy o dokładkę z menu przystawek podczas gdy jesteśmy już na etapie dania głównego. Wszystko w swoim czasie.
- Kolacje, obiady, lunche, często są zakrapiane dobrym winem. Nie napełniamy nigdy kieliszka do końca, mile widziane do połowy lub 3/4 w przypadku czerwonego wina, a 1/2 w przypadku wina białego czy różowego. Dlaczego w ten sposób? Dwa ostatnie wina podaje się schłodzone, nie wlewamy dużo do kieliszka, żeby się nie grzało. W momencie gdy nie chcemy dolewki, powinniśmy zostawi trochę wina w swoim kieliszku na znak , że już nie chcemy.
- Wchodząc do restauracji nigdy nie wybieramy sobie stolika samodzielnie, czekamy grzecznie przy wejściu, aż kelnerka nas obsłuży i wskaże stolik przy jakim możemy usiąść. Następnie poda nam meni i kartę win. Zapyta się czy nie życzymy sobie jakiegoś aperitifu na pobudzenie apetytu itd. NA koniec posiłku prosimy o rachunek, nigdy nie kręcimy się po restauracji szukając kelnerki, żeby móc jej zapłacić, ona na pewno dotrze do naszego stolika.
Źródło: we-dwoje.pl |
To jest tylko kilka z głównych zasad. Jeśli jesteście zainteresowani tym tematem, piszcie proszę. Spróbuję odpowiedziec na Wasze wątpliwości.